Zachód Słońca

Diorit

Miejsce, bardzo piękne. Dla wrażliwych koni. Codzienne zachody Słonca są tutaj najpiękniejsze w okolicy. Ogiery wspaniałe miejsce na randki, czy jakieś spotkania.

_____________
Wkłusował niosąc za soba kurz i wszelki pył. Podszedł wolniejszym tępem do morza.
Spojrzał na romantyczny zachód Słonca i zdumiał się jaki jest piękny. Przyglądał sie głębi chcąc kogoć lub cos ujrzeć. Ogier dokladał się swojej matki. Nie pamiętał już jej twarzy. Jakby się rozmazywała. Bardzo doskwierała mu ostanie samotność. Nie miał z kim porozmawiać bardzo brakowało mu jego matki-Ooo, Matko jak bardzo mi Cię brak. Wymruczał te kilka słów w głąb morza.

Sabrae

Wgalopowała wzdłuż brzegu morza rozchlapując na boki krople wody. Zapewne wyglądało to bardzo pięknie jeszcze, gdy wiatr rozwiewał jej grzywe a ogon falował jak oszalały. Pędziła coraz szybciej. Jej wzrok był wlepiony w śliczny zachód słońca. Po prostu nie umiała przestać patrzeć na coś innego, lecz po chwili jej uwagę przykuł kary ogier. Zwolniała stopniowo by nie wrabac w niego aż do kłusa. Przystanęła przy nim obserwując go dokładnie. Wyglądał jakby był ze złego stada, ale czasem pozory mylą, choć Sabrae miała bardzo rozwiniętą i trafną intuicję. Skinęła mu łbem nadal majac się na baczności i czujnie na niego spoglajac. - Witam, Sabrae.- rzekła krótko zamyślając się na chwilę.

Diorit

Ogier obrócił wolno głowe w stronę klaczy spojrzał na nia całą. Odkiwnał jej łbem. I wpatrywał sie dalej w zachód Słonca. Po chwili ocknął się z transu i spojrzał na nia ponownie. Metrową grzywę rozwiał mu wiatr. Rozszerzył chrapy i wciągnął głęboko powietrze do chrap. -Zwą mnie Diorit. Odpowiedział klacz z nikłym uśmiechem.

Sabrae

Przez chwile również obserwowała zachód słońca z podziwem. Uśmiechnęła się jakby do słońca. - Jakie piękne...- wymruczała zapewne nie dosłyszalnie dla nikogo. Chociaż widywała to samo zachodzące słońce codziennie i tak nie przestawała go wielbić. Spojrzała ciekawie na ogiera. - Miło mi.- powiedziała przyglądając się mu z zainteresowaniem.

Diorit

Ogier spojrzał na klacz.-Mi również, Sabrae. Odparł klaczy dośc jasno nie miał zamiaru sie zbytnio rozgadywać, ale miał zamiar zachować się kulturalnie.
Zamoczył kopyta w morzu i spojrzał na swe odbicie w wodzie.- Jesteś nowa?
Spytał ją od tak sobie, nie miał znytnio tematu do pogadania.

Sabrae

Zastrzygła uszami wodząc bursztynowymi ślepiami po sylwetce ogiera. - Tak, jestem nowa. A Ty długo już tutaj jesteś?- spytała rozwijajac temat. Machnęła ogonem nieco dotykajac powierzchni wody. Uśmiechnęła się ciepło do Diorita. - Należysz do jakiegoś stada?- zapytała nie czekajac na pierwszą odpowiedź. Przestąpiła z nogi na nogę, a piach nieprzyjemnie 'chrupał' pod kopytami. Podeszła bliżej do morza obserwując piane stworzona przez rozbijajace się fale.

Diorit

Spojrzał na nią i na oczka jej.- Jestem tu od paru dnie, należę do SPK, jestem przywódcą. Oznajmił ogier niechwaląc się wcale. Uśmiechnął sie do niej.-A Ty należysz do jakiegoś? Spytał ją stukając kopytem o podłoże .

Sabrae

Uśmiechnęła się do niego promiennie. - Tak, należę do Wschodzącego Słonca.- powiedziała z dumą w głosie. No cóż... narazie w tej krainie poznała samych przywódców. Machnęła leniwie ogonem kilkakrotnie.

Diorit

Ogier uniósł głowę cos na miarę słowa yhymm. Usmiechnął się.-Lubisz pływać? Spytał jakby cos podsuwajac pod nos. Dla niego nie liczyła się tepmeratura wody, tylko zabawa w jakiej niej będzie.-Jak na mnie lubie. Powiedział z nutą podniecenia.

Sabrae

Uśmiechnęła się radośnie do ogiera. - Ja też... uwielbiam.- powiedziała. Weszła dalej do wody aż narazie aż do pęcin. Była chłodna i orzezwiajaca. Przeszył ją zimny dreszcz. Podskoczyła wysoko cała wesoła rozpryskując wodę dookoła a najbardziej na Diorita. Obróciła łeb spoglądając na niego i zaśmiała się cicho. Przestąpila z nogi na nogę czekając na ogiera. W wodzie piach obsuwał jej się coraz głębiej zapadając się kopytami całkowicie pokrytymi piachem. Malutka rybka przepłyneła jej koło nóg. Uśmiechnęła się rozbawiona obserwując jak mała pływa i zatacza coraz to mniejsze kółka wokół nogi. Podniosła ją i przestawiła w inne miejsce. Stworzyła muł, przez którego nic nie widziała. Obróciła wzrok od rybki i spojrzała na Diorka. Nagle przelotnie przerzucila swój wzrok ku nogom a tu spostrzegła całe 'stadko' małych i płaskich rybek.

Diorit

Ogier rozbawiony zachowaniem Sabrae. Zamoczył kopyto i szedł "prosto z mostu" nie zatrzymując sie. Odwaga to jedna z nielicznych jego cech. zatrzymał się i bryknął majac zamiar ochlapac klacz. Zaśmiał się głosno.- Świetna zabawa, chyba od kilku lat sie tak nie bawiłem.. Oznajmił klacz ogier. Czyżby miał zamiar się rozkręcić? Kto to wie? JA!.Przestał chlapac i spojrzał na mokrą klacz.

Necrosis

Weszła spokojnym jak zawsze wolnym, lecz zdecydowanym krokiem przed siebie. Wkrótce dostrzegła w oddali dwa konie siwą klacz i karego ogiera tak jej się przynajmniej wydawało, pokłusowała do nich i zatrzymała się niedaleko by im nie przeszkadzać.