Dzikie pastwisko

Spirit

Jest to wielka polana, z soczystą trawą, oraz krystalicznie czystym strumykiem. Jest to główne miejsce stada Dzikiego Cwału. Nikt inny po za jego członkami nie ma tu wstępu!

Amona

Wkłuoswała z gracją i wdziekiem jaką ma we krwi. Rozglądała sie po przepięknej polanie i począła galopować, a moze nawet cwałowac wzdłuż niego. Z uniesionym ogonem mknęła przed siebie jak burza. Grzywę rozwiewał jej wschodni wiatr, chłodził jej rozgrzane ciało.

Spirit

W cwałował na polanę, on jednak najszybciej jak mógł dość schylony. Zatrzymał się przed klaczą, stanął dęba i zarżał głośno. Był szczęśliwy ponieważ w jego stadzie pojawił się ktoś wreszcie. Podszedł wreszcie do niej z grzywą rozszarpaną przez wiatr. Był wyższy od niej jak to zwykle u ogierów bywa. -Witaj w stadzie!- Powiedział szczęśliwy. -To ja jestem przywódcą. Nazywam się Spirit- Przedstawił się z szacunkiem i tupnął w ziemię. Miał wielką ochotę gnać teraz przez świat, lecz to za chwilę. Teraz oznaczało by to lekceważenie klaczy.

Amona

Spojrzał jak zwykle mile na przywódcę.-Witaj, jestem Amona. Bardzo mi miło. Z uśmiechem odpowiedziała klacz, machając ogonem. Skubnęła troche trawy i spojrzała ponownie na Spirit'a. - Jestem nowa, oprowadzisz mnie po okolicy? Spytała z uśmieszkiem.

Spirit

Uśmiechnął się. -Pewnie. Skoro zapisałaś się do tego stada z pewnością lubisz cwał. A więc przebiegniemy się po krainie?- Zapytał z chęcią. Miał okropną ochotę na taką podróż po krainie. W towarzystwie swojego stada. W bardzo nie wielkim stadzie jak na razie- ale zawsze.

Amona

Uśmiechnęła sie . szarpnęła ogiera za grzywę i ruszyła szybkim galopem przed siebie. Grzywa jej wirowała z wiatrem a ogon wlował ku górze. Wyglądała zabójczo pięknie. I kuszaco. UWAGA! Seksbomba!

Spirit

Obejrzał się za siebie gdyż biegła za nim. Wyglądała na prawdę cudownie. Była piękna. Lecz to go nie oczarowało. Nie był on kochasiem na tzw. " Przyleć, przeleć, odleć" Piękno klaczy się dla niego nie liczyło. Liczyło się serce... A jego- z pewnością trudno było zdobyć. Biegnąc jak najszybciej wyhamował ostro przed strumieniem, wyrywając kopytami z ziemi płaty soczystej trawy. Kawałek strumienia zakrywał cień pochylającego się na niego drzewa. Jego grzywa wciąż tańczyła na wietrze. -To nasz wodopój- Powiedział uśmiechnięty.

Amona

Klacz galopowała za ogierem gdy ten sie zatrzymał ona, miała swój pechowy dzień. Nie wyrobiła sie aby zatrzymać pedzące ciało. Wpadała do wodopoju.-Nic gorszego nie mogło mnie spotkac. Narzekajac wyszła z wody. Jestem mokkrra. Sobie myślała klaczka. Robiło jej sie chłodno. Usiadła przy wodopoju..-Mozesz mi coś opowiedzieć o innych członkach krainy? Spytała klacz wsłuchujac sie w jego głos.

Spirit

Zaśmiał się z klaczy odruchowo. Wyglądało to śmiesznie ale nie było to złośliwe. -Przepraszam- Powiedział po chwili z szacunkiem. -Hmmm... No na pewno nie jest ich wiele... Mam nadziję, że będą przybywać z czasem. Jest Espectra- Druga założycielka krainy, jest Diorit, przywódca stada Pełni Księżyca, jest Eterno, zdjae on test na przywódcę wojowników w stadzie Krwawego Płomienia.... O! i jest jeszcze Sabrae- zdaje test na przywódcę stada Wschodzącego słońca- Powiedział zastanawiając się czy o kimś nie zapomniał.... Nie. nie zapomniał.

Amona

Klacz usmiechnęła sie, jednak miała sine wargi.-Ciekawe. Powiedział i wstała.-Chodź powiedziała do niego i ruszyła galopem aby sie jak najpredzej ogrzać.

Spirit

Uśmiechnął się i rzucił się do cwału szybko ją wyprzedzając. Biegli razem przez polane. Zarżał głośno i bryknął w biegu. Właśnie taki jego żywioł. Kochał cwał.

Amona

Klacz galopowała w raz z ogiaerem i równiez bryknęła.-To jest fajowe! Zarżała głosno do ogiera. Klacz przygalopowała szybciej do ogiera. -Gdzie galopujemy?
Spytała go niepewnie. jakby podekscytowanie.

Spirit

-Nie mam pojęcie- Powiedział i zaśmiał się. Galopował wzdłuż polany Szybko i brykał co jakiś czas. Po długiej chwili przeszedł do kłusa i kłusował obok niej a jego grzywa rozwalona była po całym jego karku. -A chcesz udać się w jakieś konkretne miejsce?- Zapytał.